Shinkansen…
Zdarzyło się nam się ostatnio jechać koleją z Gdańska do Warszawy jedyne 7,5 godziny, choć nie był to
TLK „Pojezierze”, który wspomniany dystans pokonuje w ca. godzin 11, co daje średnią… no właśnie.
Mieliśmy też przygody nowo dworcowe i to nie liche, bo następnego dnia rankiem na Centralnym, udało nam się przywalić czołowo w kilkumetrową szybę, od dołu do góry przezroczystą ścianę sklepową. Zdarzenie to wprowadziło(by) nas nieledwie w zawstydzenie gdybyśmy nie usłyszeli zaraz od smutnej…
sprzedawczyni, że jesteśmy jednym z wielu walących w tę szybę, gorzej że często z kawę w ręce. Niestety, jak wyjaśniła Pani, „Projekt jest jaki-jest” i sami nic zmienić najemcy nie mogą,
choćby nakleić cień człowieka (z kawą) wzorem ptaków na osławionych ekranach drogowych .
Inne jeszcze kolejowe klimaty przeszliśmy, żadna pieśń ich
nie wyśpiewa ani wiersz nie wypowie, ale na koniec cało i zdrowo wróciliśmy do domu… a o to przecież w transporcie szynowym chodzi.
Skoro o kolejach mowa to niewyłączny korespondent Ryzykonomii na kraje Azji i Japonii, nieoceniony dr Paj-Hi-wo donosi telegraficznie, że japońskie koleje Shinkansen chwalą się ostatnio, że już prawie 50 lat podążają bez „incydentów” choć podążają często i z niezmierną, jak wiadomo, prędkością. Na konferencji, Shinkansen, w której uczestniczył Nasz Korespondent
przedstawiciel Japończyków zaprezentował
zadziwiające osiągnięcia superkolei poparte faktami, a mianowicie:
- Start 1964 rok
- Długość linii 1645 mil
- Max speed 187 mil/h
- Są różne Shinkanseny i szybsze i wolniejsze i piętrowe
- Najszybsze intercity wyprzedza pod drodze 3 inne pociągi (też Shinkanseny)
- Lokalne wolniejsze (150 mil/h) piętrusy dla tokijskich
komuterów (zasięg 100 mil)
- Tokyo Station ma dedykowane 4 (!) tory dla Shinkansen, gdzie obsługuje
300 pociągów na dzień
- Japońska uprzejmość i logistyka obsługi (ukłony dla
pasażerów, harakiri zarządów za
opóźnienia i zaśnieżone tory itp.)
Przedstawiciele Shinkansen zawsze podkreślają, że kluczem
sukcesu jest dla nich „risk management” (nie jakieś enigmatyczne „safety”) a jego trzy fundamenty to:
- Integracja i centralizacja zarządzania ryzykiem ( np. w
przypadku możliwości zajścia wypadku wszystkie pociągi są zatrzymywane do czasu upewnienia się, że jest ok.)
- Rozwiązania z zakresu bezpieczeństwa są zaprojektowane
specjalnie do dużych prędkości (np. przy podejrzeniu wypadku rusza pilot train z mała prędkością, za nim podąża reszta peletonu – do czasu potwierdzenia, że jest ok.)
- Nieustanne doskonalenie zarządzania ryzykiem
Bez wypadków od 1964 roku ! A przecież są i trzęsienia
ziemi, i tsunami, i Godzilla , eh….